26 czerwca 2020r na cmentarzu w Czarnowąsach pochowany został Henryk Hołodnik, trener II klasy piłki ręcznej, prowadzący drużyny akademickie Uniwersytetu Opolskiego w 2012 roku, które zdobyły medale na AMP. Ale jeszcze więcej medali zdobył w innej dyscyplinie.
Henryk Hołodnik urodził się 2.01.1951 r. Był absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, którą ukończył w 1976 roku. Równocześnie zdobył tytuł trenera II klasy w piłce ręcznej. Po studiach zamieszkał w Opolu i tu podjął pierwszą pracę zawodową jako nauczyciel wychowania fizycznego i trener grup młodzieżowych w piłce ręcznej. Z WSP w Opolu związany był przez 34 lata, od 1986 r., podejmując w tym czasie pracę w Studium Wychowania Fizycznego i Sportu. W końcówce lat dziewięćdziesiątych organizował na uczelni bardzo popularne wtedy Turnieje Wydziałów, które cieszyły się wielką popularnością wśród studentów i pracowników później Uniwersytetu Opolskiego.
Największe sukcesy w pracy zawodowej odnosił w badmintonie, najpierw jako prowadzący zajęcia z wychowania fizycznego z tej dyscypliny sportu ze studentami uczelni, kiedy rozpropagował ten rodzaj gry na Uniwersytecie Opolskim jako sport rekreacyjny.
Najbardziej znany był jednak z utworzenia drużyny uniwersyteckiej w badmintonie. Reprezentacja Uniwersytetu Opolskiego pod jego wodzą zdobywała seryjnie medale w Akademickich Mistrzostwach Polski. Była przez kilka lat hegemonem w rozgrywkach studenckich w kraju. W latach 2013-2019 zawodnicy sekcji uczelnianej badmintona pięciokrotnie zdobywali I miejsce w Akademickich Mistrzostwach Polski w klasyfikacji generalnej i siedmiokrotnie w kategorii uniwersytetów. W latach 2014 – 2019 studenci zawodnicy opolskiej uczelni wywalczyli 15 medali w Akademickich Mistrzostwach Europy w klasyfikacji zespołowej i indywidualnej: 5 złotych, 3 srebrne i 7 brązowych. Jeszcze do 2019 roku badmintoniści Henryka Hołodnika odnosili znaczące sukcesy na arenach sportowych w kraju i zagranicą.
Błękitna strzała
Grę w piłkę ręczną rozpoczął w wieku dziesięciu lat. Jego pierwszym trenerem, który tak naprawdę nauczył go grać w szczypiorniaka, był pochodzący z Ziemi Raciborskiej, a dokładnie z Pietrowic Wielkich, Henryk Wróblewski. – Prowadził zajęcia z wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 8 w Opolu. Z naszą drużyną zdobył wówczas w Gdańsku tytuł wicemistrza Polski w kategorii szkół podstawowych. Okazaliśmy się objawieniem tych mistrzostw. Byłem najmłodszy i najmniejszy w całej ekipie. Dopiero wchodziłem do tego zespołu – wspomina z uśmiechem Piotr Czaczka, który w 1971 roku, wraz z niektórymi kolegami, otrzymał legitymację Gwardii Opole. – Dla nas to było wielkie przeżycie, ponieważ trafiliśmy do klubu, który był dobrze rozpoznawalny w Polsce. Grało tam wielu znanych zawodników, również reprezentantów Polski, takich jak: Andrzej Sokołowski, Jerzy Klempel, Antoni Przybecki, Władysław Fąfara czy Ryszard Konfisz. Byliśmy przygotowywani w różnych warunkach i na wielu podłożach: szutrowych, kortowych, asfaltowych, i to nam dało bardzo dobre podstawy do gry na parkiecie. Pamiętam, że w tym czasie do użytku oddano halę sportową Gwardii Opole, która była jednym z nielicznych tego typu obiektów na Opolszczyźnie, jak również w Polsce. Gdy po raz pierwszy wyszliśmy na parkiet, poczuliśmy się jak w innym świecie. Tam zaczęły się prawdziwe treningi. Trzeba powiedzieć, że w tym czasie Gwardia – jeśli chodzi o sprzęt sportowy i warunki szkoleniowe – była klubem dbającym o swoich zawodników – mówi, dodając, że dzięki takiemu zapleczu możliwy był rozwój talentu i potencjału wielu młodych piłkarzy, także tych pochodzących z uboższych rodzin. Pierwsze mecze rozgrywał w lidze na szczeblu okręgowym. – Jeździliśmy między innymi na spotkania z Rafametem Kuźnia Raciborska, z którym zawsze rywalizowało nam się niezwykle trudno – nie kryje Piotr Czaczka i kontynuuje: – Kilku zawodników w przeszłości z tego klubu powodzeniem występowało w drużynie seniorów Gwardii Opole, a byli nimi: Stefan Ligacz, Henryk Wróblewski czy Piotr Marek.
Opowiada o czasach, gdy jego zespół jeździł na mecze tzw. „błękitną strzałą”, czyli ciężarówką okrytą plandeką, a ławki w środku na których siedzieliśmy zamontowane były w poprzek na burtach ciężarówki. Czasami było trochę zimno. Dzisiaj wydaje się to niewiarygodne. W 1975 roku zdobył z Gwardią Opole mistrzostwo okręgu juniorów. W mistrzostwach Polski we Wrocławiu odpadli w półfinale, ale za to rok później wygrali już półfinał w Sandomierzu i sięgnęli po trofeum w Warszawie, co Piotr Czaczka uznaje za jeden z większych sukcesów swojej kariery na tym szczeblu rozgrywek. – Mistrzostwo zdobyliśmy w dniu imienin mojego świętej pamięci ojca. Pamiętam, że wspólnie z kolegami z drużyny z dyplomami w dłoni przeszliśmy całe miasto. Gdy pokazałem go rodzicom radości nie było końca, a tacie zrobiłem świetny prezent, szczególnie, że zostałem wybrany najlepszym zawodnikiem tego turnieju.
Powołanie do kadry
Zdobycie tytułu mistrzowskiego było pierwszym istotnym sygnałem do tego, że warto na poważnie zająć się sportem. – Podczas finału z ławki trenerskiej obserwował nas trzeci trener reprezentacji Polski, a jednocześnie szkoleniowiec drużyny seniorów Gwardii Opole, Zbigniew Czekaj. Dla nas było to duże wyróżnienie, a swoją drogą bardzo mobilizujące. W tym czasie opolski klub awansował do pierwszej ligi. Trzy miesiące po mistrzostwach Polski juniorów zadebiutowałem w seniorskiej drużynie Gwardii przeciwko Pogoni Szczecin – mówi.
Wkrótce dostał powołanie do reprezentacji Polski seniorów. Pierwsze spotkanie w zespole Biało-Czerwonych rozegrał 12 grudnia 1976 roku. – Było to spore wyróżnienie, zważywszy na to, że kadra przywiozła z Igrzysk Olimpijskich w Montrealu brązowy medal. Teraz ja, młody chłopak z Gwardii, miałem okazję poznać osobiście tych wielkich graczy – nie kryje nasz bohater. W kadrze grał z przerwami w latach 1976 – 1980. Rozegrał czterdzieści sześć meczów.
Na Igrzyskach Olimpijskich w Moskwie był najmłodszym reprezentantem Polski. Miał zaledwie 22 lat. – Muszę przyznać, że w sezonie poprzedzającym igrzyska spisywałem się naprawdę dobrze, starałem się razem z chłopakami utrzymać Gwardię w lidze. Niestety, nie udało się, ale mimo to zakwalifikowałem się do reprezentacji na igrzyska do Moskwy – wyjaśnia i kontynuuje: – Byliśmy jednym z faworytów. Wielu ekspertów twierdziło, że jesteśmy najsilniejszą drużyną w stawce i że wrócimy do Polski z medalem. Skończyliśmy turniej na siódmym miejscu. Z pewnością była to niewykorzystana szansa i wszyscy o tym wiedzieliśmy. Ale trzeba było pogodzić się z porażką i grać dalej – przekonuje. Sukces przyszedł dwa lata później, gdy reprezentacja Polski wywalczyła pierwszy w swojej historii brązowy medal mistrzostw świata. Piotr Czaczka w kadrze już nie występował.
W 1985 roku był członkiem Akademickiej Reprezentacji Polski, z którą zdobył piąte miejsce na Mistrzostwach Świata w RFN. – Dla zobrazowania wartości tamtej drużyny warto przypomnieć, że oprócz mnie w zespole grali tacy zawodnicy jak Bogdan Wenta, Daniel Waszkiewicz, Zbigniew Plechoć czy Wiesław Goliat – wymienia.
Najlepsi w Polsce
Zaraz po olimpiadzie w Moskwie otrzymał propozycję ze Śląska Wrocław. – Nie ma co ukrywać, że dla wielu zawodników to był oczywisty kierunek – przyznaje. W tamtym czasie połowa klubów w najwyższej lidze to były kluby resortowe, a zawodników w pierwszej kolejności mogły pozyskiwać: Śląsk Wrocław, Grunwald Poznań, Wawel Kraków czy Lublinianka Lublin. – Oczywiście chciałem przejść do Śląska, ale w Gwardii zaproponowano mi, abym został jeszcze z nimi chociaż na rok i pomógł im wejść do pierwszej ligi. Zgodziłem się, ale po awansie zdecydowałem się jednak odejść do klubu, w którym zawsze pragnąłem grać – nie kryje, dodając, że między Gwardią i Śląskiem pod wieloma względami występowały różnice. – Co ciekawe, w nowych barwach zadebiutowałem w meczu przeciwko swojemu byłemu zespołowi. Na trybunach było trochę gorąco, ale dałem sobie radę. Do gry podchodziłem bardzo profesjonalnie, myśląc o swojej przyszłości i rozwoju – przekonuje. W Śląsku zawsze doceniano zaangażowanie i utożsamianie się z zespołem. – Ci którzy mnie znali, wiedzieli, że zawsze walczyłem do końca, grałem ambitnie i ofiarnie. Ze Śląskiem zdobyłem dwa mistrzostwa kraju, trzykrotnie brązowe medale, Puchar Polski i zdobyłem złoty i brązowy medal w dziś już może nieznanych, ale wówczas prestiżowych Mistrzostwach Armii, w których rywalizowały drużyny, mające na koncie zdobyte Puchary Europy.
Myślał, że zmierzch jego kariery nastąpił w roku 1988, w wieku zaledwie trzydziestu lat. Opuścił WKS Śląsk Wrocław i wyjechał do Francji, gdzie kontynuował swoją karierę do 1994 roku. – Z reprezentacją Polski występowałem przeciwko Francji dwukrotnie. Raz zremisowaliśmy, a drugim razem odnieśliśmy chyba najwyższą wygraną w historii naszych pojedynków 34:16 – przypomina P. Czaczka. Polska piłka ręczna była wtedy w klasyfikacji międzynarodowej wyżej od francuskiej.
Po powrocie do kraju ponownie związał się ze Śląskiem Wrocław, z którym odnosił największe sukcesy. Podpisał zaledwie roczny kontrakt, ale i te kilkanaście miesięcy pozwoliły mu sięgnąć po drugie mistrzostwo Polski. Po zakończeniu kariery zajął się działalnością na uczelni, najpierw pracując w AWF we Wrocławiu, a w późniejszym okresie w Studium Wychowania Fizycznego i Sportu Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. W 2013 został doktorem nauk o kulturze fizycznej. W jego zainteresowaniach naukowych nieustannie przewija się temat historii sportu i kultury fizycznej, w szczególności na wsi opolskiej.
Tekst ukazał się w 2017 roku w Sport Nowiny Raciborskie, publikacja za zgodą redakcji
XIX Memoriał Jerzego Klempela 14-15 czerwca 2019r
Drużyna KPR Gwardii Opole z trenerami Rafałem Kuptelem i Michałem Skórskim zdobyła po 55 latach czekania brązowy medal Mistrzostw Polski.
Opolska drużyna oparta w większości na młodych zawodnikach, reprezentantach kraju wśród juniorów, młodzieżowców poprawiła ubiegłoroczny sukces, będąc w sezonie 2018-19 rewelacją rozgrywek PGNiG Superligi. Gwardziści awansując do fazy play-off pokonali Górnika Zabrze, Azoty Puławy i dokonali w Opolu nie lada wyczynu, gdyż w półfinale wygrali pierwszy mecz z Vive Kielce (niepokonanym od trzech lat w Polsce !), późniejszym Mistrzem Polski (w dwumeczu lepsi od Wisły Płock).
Mecz o brązowy medal, który najstarsi, nieliczni niestety już kibice mogli jeszcze zapamiętać odbył się w 1964 roku i był szczęśliwy dla zespołu Gwardii z trenerem Edwardem Hylą, opolanie w sezonie 2018-19 toczyli z MTS Kwidzyn.
Dopiero rewanżowy pojedynek w Opolu nasza drużyna przechyliła na swoją korzyść i dekoracja medalami brązowymi odbyła się po 55 latach oczekiwania. Radość zawodników, trenerów, kibiców i działaczy w Stegu Arenie utrwalona została filmami, zdjęciami. W pełni zasłużony brązowy medal zdobyła coraz bardziej doświadczona drużyna, która miała w swoich szerech liderów ale każdy zawodnik wniósł coś swojego, dobrego do zespołu. Rok temu życzyliśmy gwardzistom powtórzenia sukcesów w PGNiG Superlidze, co wydawało się o wiele trudniejsze do realizacji, jednak sezon 2018-19 należał do KPR Gwardii !
Po wygaszeniu olbrzymich emocji niedługo przyjdzie czas, po wakacjach na przygotowania do nowego sezonu, teraz jednak delektujmy się trzecim miejscem w kraju oraz liczymy na dobre występy na arenie międzynarodowej. Fot. KPR Gwardia
Z okazji 100-lecia piłki ręcznej na ziemiach polskich i tym samym 100-lecia Związku Piłki Ręcznej w Polsce, w Teatrze Narodowym w Warszawie 26.10.2018r odbyła się uroczysta Gala z udziałem Prezydenta Rzeczpospolitej Andrzeja Dudy, zaproszonych gości z EHF, prezydentów miast, kadr narodowych seniorek i seniorów, działaczy, byłych zawodników i wielu szacownych gości. Wśród setek zgromadzonych gości nie zabrakło naszej licznej reprezentacji byłych zawodniczek, trenerów, sędziów i działaczy. Dzień wcześniej w Pałacu Prezydenta udekorowano zasłużonych dla dyscypliny odznaczeniami. Wśród wyróżnionych znalazł się między innymi Józef Kulik - srebrny Krzyż Zasługi oraz Piotr Czaczka, olimpijczyk który otrzymał brązowy Krzyż Zasługi.
W Teatrze Narodowym spotkać można było przedstawicieli wszystkich okręgowych związków, byłe reprezentantki i reprezentantów Polski, byłych i obecnych trenerów reprezentacji i klubów, przedstawicieli stowarzyszenia Zasłużonego Reprezentanta Polski. Uroczystość otworzył Prezes Związku Piłki Ręcznej Andrzej Kraśnicki, który nawiązując do wspaniałych tradycji olimpijskich podsumował stulecie polskiej piłki ręcznej wręczył szereg odnaczeń sportowych zasłużonym. Prezydent Polski Andrzej Duda odniósł się także do tej samej połączonej rocznicy, Odzyskania Niepodległości Zobacz i Posłuchaj Prezydenta. Po części oficjalnej w której także osiągnięcia dyscypliny podsumował i życzył dalszych sukcesów Minister Sportu, deklaracjach oficjalnego sponsora rozgrywek PGNiG o kontynuacji wsparcia finansowego, rozpoczęła się część artystyczna, koncert w wykonaniu artystów Teatru Narodowego przy akompaniamencie orkiestry współorganizatora. Poprzez piosenki retro do współczesnych, uczestnicy przypominali sobie dawne i obecne dobre czasy dyscypliny i siągnięcia w hali i na piasku. Po części oficajlnej na wspólnym spotkaniu spotkać się można było i usłyszeć nostalgiczne wspomnienia, zobaczyć bezpośrednio koleżanki i kolegów z parkietów z dawnych lat. Do póżnych godzin odżywały emocje w rozmowach kuluarowych i wspólnych stolikach, każdy uczestnik mógł porozmawiać z reprezentantkami i reprezentantami Polski. Dyskusjom i podsumowaniom nie było końca.
W ramach obchodów 100-lecia piłki ręcznej w Polsce 14.09.2018 w Dobrzeniu Wielkim kontynuowano opolskie świętowanie tego jubileuszu. Młodzieżowy Turniej Piłki Ręcznej Dziewcząt rocznika 2004 rozpoczął się już w godzinach rannych. Wzieły w nim udział cztery zespoły. Oprócz gospodarzy LZS TOR-u Dobrzeń Wielki wystapił zespół z SiemianowicŚląskich - MKS Start Michałkowice. UKS Pawonków oraz MLUKS Tułowice. Święto sportu trwało kilka godzin. Zwycięzcy na zdjęcu.
Końcowa klasyfikacja: Tor Dobrzeń, Start Michałkowice, UKS Pawonków, MLUKS Tułowice